Notes

Któregoś dnia natrafiłem w internetach na książkę w której gościu opisywał jak wprowadzał ludzi w hipnozę i rozmawiał z nimi o tym co jest po śmierci, co ciekawe wszyscy opisywali ten sam świat w którym powracali do swojej duszy, przypominali sobie poprzednie wcielenia i pod przewodnictwem bardziej doświadczonego ducha wraz z grupą innych dusz na podobnym poziomie planowali następne życia w imię duchowego rozwoju xD Oczywiście w tych wizjach nie było piekła, były tyko wszechświat nieskonczonych możliwości oraz wyzwania które dusza podejmowała w kolejnych życiach i w zależności od tego jak sobie z nimi poradziła wzrastała lub nie w duchowej ścieżce, oczywiście wszystko to wybór, nie chcesz nic robić i tyko rurkować w zaświatach to spoko xD.W sumie taka wizja życia po życiu wydaje mi się najbardziej legitna, bez jakiegoś pierdolenia o boge chmurce, albo ateuszowej nicości.
Tyle że z tego wynika jedna rzec, nasze dusze same wybierają sobie życie, sami jesteśmy sobie winni, całe spierdolenie zostało wkalkulowane jako podniesienie poziomu trudności, wkurwia mnie bycie jakąś grą komputerową, po tym wszystkim moje życie stanie sie kroplą w morzu świadomości mojej duszy która przeżyła pewnie over9000 żyć.Moją chujową egzystencje zawdzięczam mojej duszy, wychodzi na to że jeśli mam kogoś nienawidzić to właśnie moją duszę, bo to jej zawdzięczam swój los, jak zdechnę to będę starał się za wszelką cenę wyrwać mojej duszy i egzystować sobie na własnych warunkach, bez gonienia za jakimś hehe rozwojem i wcielaniem się w coraz to nowe spierdoliny, pierdolę ten i każdy inny świat elo