Notes
Notes - notes.io |
Pomachała Ginny, od której właśnie się rozdzieliła i spokojnym krokiem ruszyła w ciemność. Wyciągnęła różdżkę, by móc nią oświecić drogę i rozmyślając o swoim planie lekcji zaczęła patrol. Nie mogła się doczekać dnia jutrzejszego, gdyż była bardzo ciekawa nowych nauczycieli. Nie miała żadnego wyrobionego zdania na temat Ruellii Leveret, a wyglądała na ciekawą kobietę. Do gustu bardzo przypadła jej Addington, gdyż przypominała jej McGonagall - wydawała się chłodna, jednak miała w sobie coś ciepłego.
Już miała kończyć swoje obowiązki, gdy przypomniała sobie o istnieniu boiska. Nie sądziła, że w taką pogodę ktoś chciałby robić cokolwiek w tym miejscu, jednak sumienność nie pozwalała jej go pominąć.
Rozejrzała się po trybunach i już miała wracać, gdy wydało się jej, że zobaczyła jakąś postać fruwającą po niebie. Zmarszczyła brwi, wpatrując się w górę i zauważyła, że ktoś ubrany na czarno fruwa dość wysoko na miotle. Początkowo zdębiała, gdyż niepojętym dla niej było łamać zasady szkolne w taki sposób, ale po chwili ruszyła szybko, by ukarać biedaka punktami karnymi. Stanęła pośrodku boiska, gdzie wysoko nad nią latała niewielka figurka.
- Na dół! - krzyknęła. Osobnik zawiesił się w powietrzu i nie spiesząc się opadł na dół. Hermiona była w stanie rozpoznać go dopiero gdy zatrzymał się w powietrzu przy niej i zdusiła przekleństwo w ustach.
- Granger, w tym stroju wyglądasz prawie jak dementor - wytknął jej Malfoy, przyglądając się krzywo. Urażona Hermiona poprawiła swój czarny kaptur, ale nie zamierzała wdawać się w potyczki słowne.
- Wiesz która jest godzina? Od dawna powinieneś siedzieć w dormitorium, jakim cudem wyszedłeś?
- Po pierwsze, byłem tu przed ciszą nocną, a po drugie nie tylko twój Potter zna różne wyjścia ze szkoły - odparł chłodno, machając nogami w powietrzu. - Jak już zaspokoiłaś swoją ciekawość to możesz iść zająć się czymś innym, na przykład odrabianiem zadań na marzec? Bo ja jestem nieco zajęty jak widzisz.
Hermiona poczerwieniała ze złości i już miała wybuchnąć, gdy zauważyła na czym tak konkretnie siedzi blondyn.
- Czy to Burza 4800? - krzyknęła podekscytowana, czując nagłą ochotę zrzucenia go z miotły i porwaniu jej. Wpatrywała się w sprzęt z zazdrością, przez co Malfoy prychnął śmiechem.
- Skąd niby to wiesz? Masz aż tak nudne życie, że czytasz książki na każdy temat?
- Nie twój interes - wyprostowała się nagle, odganiając od siebie marzenia o lataniu. - Wracasz ze mną natychmiast do zamku albo odejmę Slytherinowi dwadzieścia punktów.
- Aha. I coś jeszcze? - spytał bez zainteresowania, wzbijając się nieco w powietrze. - Po tylu latach koło nosa mi lata ten puchar, Granger. Cokolwiek byśmy nie zrobili to i tak Drops dałby wam tysiąc punktów za heroiczne czyny. A wiesz czemu w tym roku nie da? Bo nie żyje - spojrzał na nią chłodno, ale zobaczyła w jego oczach, że chciał się roześmiać. Zacisnęła pięści i odwróciła się na pięcie, szybko odchodząc w stronę zamku.
- Minus trzydzieści punktów dla Slytherinu! - krzyknęła jeszcze za siebie, przez co dostała niemiłe określenie z powrotem. Nie miała siły użerać się z tym półgłówkiem ani lecieć do McGonnagall, żeby na niego nakapować, więc po prostu wróciła do środka.
Otrzepała pelerynę i po chwili zastanowienia wspięła się na piąte piętro do łazienki Prefektów. Po podaniu hasła (Letnia bryza) uderzyło ją nieco zimna temperatura przez wszechobecne marmury. Podczas odbudowy wszyscy starali się, żeby układ sal i wszystkich innych pomieszczeń był taki sam jak wcześniej, żeby nie tworzyć problemów orientacyjnych dla starszych uczniów i nauczycieli. Udało im się nawet zatrzymać większość charakterów pomieszczeń. Na ścianach łazienki były rozwieszone obrazy z syrenami, które łypały złowrogo na Hermionę.
Rozebrała się i starannie ułożyła swoje szaty przy krawędzi basenu, puszczając przed tym jeden z przypadkowych kurków z wodą. Pisnęła, gdy z jego środka zaczęły wylatywać kolorowe motyle, które pękały dopiero przy spotkaniu z sufitem. Był to jej pierwszy raz w tej łazience, więc była ciekawa każdej kombinacji, którą mogła stworzyć.
Po kilku minutach siedziała zrelaksowana w otoczeniu dużej ilości piany, która mieniła się niczym gwiazdy, a w niektórych miejscach przeskakiwały przez nią mydlane koty. Była zmęczona długim dniem, więc taka kąpiel była zbawieniem dla jej napiętych mięśni. Po szybkim obmyciu zanurzyła się tak, żeby twarz aż do ust była zakryta i przymknęła oczy. Gorąca woda sprawiła, że oczy zaczęły się jej kleić i nawet przysnęła na kilka minut, aż obudziły ją oddalone hałasy. Wyskoczyła z wody, łapiąc swoje ubrania i ręcznik z wieszaka i pognała za kolumnę, żeby się schować. Hałas pomieszany z głosami zbliżał się coraz bardziej, przez co mocno zacisnęła rękę na swojej różdżce, przestraszona.
Marmurowa ściana naprzeciwko jej kryjówki drgnęła, po tym odleciała na bok, ukazując w słabym świetle korytarz. Hermiona wstrzymała oddech, który zaraz z niezadowoleniem wypuściła, gdy zobaczyła gramolącą się z niego Pansy. Była ona prefektem, więc mogła wejść zwykłymi drzwiami, co zastanowiło czarodziejkę, która szybko zaczęła się wycierać i cicho ubierać. Jej zagwozdka została rozwiązana dosłownie po chwili, gdy Pansy wyciągnęła z tunelu coś białego, wyglądającego jak zwinięty ręcznik.
Ślizgonka wyciągnęła różdżkę i wycelowała ją w białą rzecz, w której Hermiona rozpoznała fretkę. Czyżby dziewczyna swoje zaskakująco dobre oceny z transmutacji zawdzięczała próbom na swoim pupilu? Przeszło to Gryfonce przez głowę, ale zdębiała, gdy po wypowiedzeniu czegoś pod nosem prefekt Domu Węża miała przed sobą ubłoconego chłopaka. Tak konkretniej Draco Malfoya.
Hermiona westchnęła, przeklinając los, który sprawiał, że widziała go tak często. Wzrosła jej ochota na wydanie go do któregoś z nauczycieli na temat jego nocnych lotów, ale potrząsnęła głową, wyrzucając myśl z głowy. Może i nie miała już dwunastu lat, ale takie szczeniackie myśli często ją trzymały. Po cichu ubrała się i znów wyjrzała zza swojej kryjówki, żeby zobaczyć, jak Ślizgoni zaczynają się rozbierać. Policzki jej zapłonęły z zażenowania, ale wystąpiła zza kolumny i szybko podeszła do zaskoczonych uczniów.
- Bycie prefektem nie daje ci możliwości łamania zasad - powiedziała sucho do Pansy, która szybko spowrotem założyła spodnie. - Będę musiała to zgłosić dyrektorce, bo to już przesada, żeby używać wspólnej łaźni do... - zacięła się i spojrzała wściekle na Malfoya, który zaśmiał się pod nosem.
- Daj spokój Granger, nie chcieliśmy tu uprawiać seksu - powiedział, obserwując jej czerwoną twarz z krzywym uśmiechem. - Chciałem się porządnie umyć po treningu i bójce z twoim idiotycznym przyjacielem, a akurat spotkałem Pansy. I to nie tak, że pierwszy raz widziałbym ją nago.
- Merlinie... nie obchodzi mnie wasze życie prywatne - Gryfonka przymknęła oczy, przykładając rękę do głowy. - A po co była ta zmiana cię w fretkę? A, właśnie, świetny dobór gatunku. Idealnie do ciebie pasuje.
Blondyn warknął zirytowany i wystąpił do przodu, ale Pansy złapała go za przegub i zatrzymała.
- Świetnie powinnaś wiedzieć, że do tej łazienki nie mogą wejść naraz chłopak z dziewczyną, bo syreny zaczynają wyć i zwołują pół zamku - wskazała na liczne malunki syren, które zdawały się ich nie zauważać. - Są jednak tak głupie, że zwracają uwagę tylko na główne wejście. A co do samej transformacji - tu nie może WEJŚĆ żaden chłopak, nie przebywać. Myślałam, że jesteś inteligentniejsza - prychnęła.
- A teraz się stąd wynoś Granger, nie chce kąpać się w wodzie pełnej szlamu - pomachał jej przed twarzą Malfoy i znów zaczął się rozbierać. Hermiona głęboko westchnęła, gdyż była zbyt zmęczona na kłócenie się z nimi i po prostu wyszła z łazienki. Oparła się o ścianę, licząc do dwudziestu, żeby ukoić nerwy. Nic to nie dało, więc ze zrezygnowaniem wspięła się na górę, do dormitorium Gryffindoru.
- Causa Iusta - powiedziała głośno do Grubej Damy, która lekko drzemała. Przeczołgała się przez przejście i z ulgą zobaczyła, że nikogo nie było w pokoju wspólnym; nie miała ochoty na rozmowy. Zatopiła się w jednej z kanap i przymknęła oczy.
- Hermiona, prawda? - słyszała nagle kobiecy głos. Podskoczyła, wystraszona i zauważyła profesor Leveret, która przyglądała się jej z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Tak to ja. Dobry wieczór - odparła zaciekawiona, czego może od niej chcieć opiekunka domu.
- Szukałam cię od godziny, bo mam dla dobre wieści. Jako prefekt naczelny otrzymujesz razem z panną Parkinson osobne dormitoria - uśmiechnęła się lekko do zszokowanej Hermiony.
- Ale... pierwsze słyszę, żeby prefekci mieli osobne pokoje...
- Mieli, ale nie Gryffindor. Profesor McGonagall uważała, że to rozpieszczanie uczniów - skrzywiła się nieco. - Jest cudowną kobietą i opiekunką domu, ale poglądy ma nieco staroświeckie.
- Och, w porządku. To może ja pójdę po swoje rzeczy...
- O to się nie martw, wszystko już jest na miejscu. Łącznie z kotem, który zaatakował jednego skrzata - zaśmiała się. - Chodź, zaprowadzę cię.
Nieco oszołomiona Hermiona podążyła za kobietą w stronę wyjścia z dormitorium Gryffindoru. Wspięły się na ostatnie piętro i zatrzymały przed posągiem pięknej dziewczyny w skąpej szacie.
- Wystarczy do niej mrugnąć, o tak - Ruellia zademonstrowała czynność, na co posąg zachichotał i przesunął się z gracją, ukazując dość długi korytarz. - Śmiało, idź, pozwiedzaj - zachęciła dziewczynę.
Hermiona przeszła szybko przez korytarz i znalazła się w pokoju, który wyglądał jak salon. Był bardzo przytulny, znajdowało się w nim kilka kanap i foteli, kominek, dywany i piękne obrazy na ścianach. Po obu bocznych ścianach znajdowała się para drzwi, przez co zatrzymała się i odwróciła, żeby spytać nauczycielkę, które należą do niej; jednakże Leveret za nią nie było. Pobiegła szybko za korytarz, jednak kobieta całkiem zniknęła jej z oczu. Westchnęła zrezygnowana i wróciła do środka, by inspektować drzwi w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak, które drzwi mogły należeć do niej - plakietki, czy nawet herbu Gryffindoru, jednak nic nie znalazła. Zrezygnowana podeszła do drzwi po prawej stronie i nacisnęła klamkę, która uległa. Otworzyła je i jej oczom ukazały się nagie pośladki Draco Malfoya.
- Merlinie... - od razu zatrzasnęła drzwi i szybko podbiegła do drugiego pokoju. Zatrzasnęła za sobą zamek i ukryła twarz w dłoniach. Miała dość tego człowieka. Irytowało ją to, że nagle widzi go wszędzie, jakby w szkole nie było żadnej innej osoby. Jego obecność złościła ją i męczyła, miała ochotę tylko się położyć i w końcu skończyć ten nieprzyjemny dzień.
- Granger! - łomotanie do drzwi. - Nie każ mi rozwalić tych drzwi i otwieraj!
- Cholera jasna - szepnęła do siebie i zwinęła się w kulkę przy drzwiach, ignorując hałasy. Była wyczerpana.
Chciałabym, żeby zniknął.
---
|
Notes.io is a web-based application for taking notes. You can take your notes and share with others people. If you like taking long notes, notes.io is designed for you. To date, over 8,000,000,000 notes created and continuing...
With notes.io;
- * You can take a note from anywhere and any device with internet connection.
- * You can share the notes in social platforms (YouTube, Facebook, Twitter, instagram etc.).
- * You can quickly share your contents without website, blog and e-mail.
- * You don't need to create any Account to share a note. As you wish you can use quick, easy and best shortened notes with sms, websites, e-mail, or messaging services (WhatsApp, iMessage, Telegram, Signal).
- * Notes.io has fabulous infrastructure design for a short link and allows you to share the note as an easy and understandable link.
Fast: Notes.io is built for speed and performance. You can take a notes quickly and browse your archive.
Easy: Notes.io doesn’t require installation. Just write and share note!
Short: Notes.io’s url just 8 character. You’ll get shorten link of your note when you want to share. (Ex: notes.io/q )
Free: Notes.io works for 12 years and has been free since the day it was started.
You immediately create your first note and start sharing with the ones you wish. If you want to contact us, you can use the following communication channels;
Email: [email protected]
Twitter: http://twitter.com/notesio
Instagram: http://instagram.com/notes.io
Facebook: http://facebook.com/notesio
Regards;
Notes.io Team