NotesWhat is notes.io?

Notes brand slogan

Notes - notes.io

Tydzień temu media podały informację, że Ministerstwo Cyfryzacji pracuje nad przepisami, które mogą umożliwić rządowi zakazanie działalności TikToka. Oburzone Ministerstwo od razu zdementowało tę informację. MC napisało: "W sieci pojawił się dziś artykuł, według którego rząd w tajemnicy pracuje nad specjalnym prawem, które pozwoli na zablokowanie w Polsce działania niektórych mediów społecznościowych i serwisów sprzedażowych. To nieprawda!" Dalej można było przeczytać, że ministerstwo prowadzi pracę nad projektem ustawy, ale "Nie ma on nic wspólnego z rzekomym blokowaniem, czy ograniczaniem mediów społecznościowych i platform sprzedażowych". Chodzi bowiem tylko o sieć 5G. Czyli można się rozejść, będziemy blokować Huawei, a nie TikToka.
Szybkość i stanowczość dementi powinna dać wiele do myślenia, ale mimo to wiele osób uznało, że tematu nie ma. I to był błąd. Tak się bowiem szczęśliwie złożyło, że wpadł mi w ręce projekt ustawy, o której pisały media, a które według MC nie ma nic wspólnego z możliwością ograniczenia działania TikToka.
Załączam odpowiedni fragment ustawy. Co się tam znajduje? Złożone z wysokich urzędników Kolegium, ma oceniać prawdopodobieństwo tego, czy dostawca sprzętu lub oprogramowania znajduje się pod wpływem państwa spoza Unii Europejskiej. Ocena ma uwzględniać prawodawstwo tego państwa w zakresie ochrony praw obywatelskich i praw człowieka.
O jakie państwo może chodzić twórcom ustawy? Oczywiście o Chiny, przecież nie o USA. Jest zupełnie pewne, że przepisy te są wymierzone przeciwko chińskim firmom produkującym sprzęt i oprogramowanie. Ponieważ TikTok jest chińskim oprogramowaniem, ustawa w oczywisty sposób umożliwia zakazanie działalności tej aplikacji w Polsce. Skoro to już ustaliliśmy, to wypada jeszcze powiedzieć, czemu akurat użytkownicy TikToka powinni czuć się zaniepokojeni. Wymaga to jednak przedstawienia szerszego kontekstu.
Chiny i USA od kilku już lat toczą między sobą wojnę gospodarczą. Nakładają na siebie cła, walczą o rynki, a ostatnio nakładają też sankcje na swoje firmy, argumentując to łamaniem praw człowieka przez konkurencyjne mocarstwo. USA zarzucają Chinom łamanie praw Ujgurów, Chińczycy z kolei twierdzą, że w USA biją Murzynów. Kilka dni temu Donald Trump ogłosił, że nosi się z zamiarem zakazania chińskiego TikToka w USA. Dlaczego? Ponieważ ma być on zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego. Jedynym ratunkiem dla TikToka ma być sprzedaż aplikacji i jej miliarda przeważnie młodych użytkowników Microsoftowi. Obie firmy mają czas do 15 września. Jeżeli się nie dogadają, TikTok znika z USA.
Oczywiście ludzie naiwni, mogą wierzyć, że znajdujący się pod olbrzymim wpływem USA polski rząd tak zupełnie przypadkowo, bez związku z działaniami administracji Trumpa, pracuje nad ustawą umożliwiającą wyrzucenie z polski chińskich aplikacji i sprzętu. Ja jednak pozwolę sobie to zapewnienie włożyć na półkę z innymi zapewnieniami obecnego rządu. Będą leżeć obok tego, że Prezydent Duda jest gwarantem niskich podatków, Jacek Sasin zorganizuje wybory 10 maja, wirus jest już w odwrocie, a polska gospodarka urośnie w 2020 roku o 2%.
Prawda jest taka, że w zależności od tego, jakie oczekiwania będzie miał Waszyngton, polski rząd będzie w trymiga odpowiednio oceniał chińskie oprogramowanie. Jeżeli TikTok sprzeda się Microsoftowi, to nagle aplikacja ta przestanie grozić naszemu bezpieczeństwu, a przepisami uderzy się tylko w Huawei. Jeżeli jednak Chińczycy się postawią, to nie będzie wyjścia, trzeba będzie uznać, że TikTok, podobnie jak w Ameryce, jest fundamentalnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa, chiński rząd łamie prawa człowieka, więc trzeba dzieciakom zabawkę zabrać.
I nikt się nie będzie Ministerstwa Cyfryzacji pytał, co oni o tym myślą i jaka intencja im przyświecała przy tworzeniu ustawy. Co nie powinno nikogo zaskakiwać, no bo jak można poważnie traktować ministerstwo, w którym wiceministrem jest Adam Andruszkiewicz?

KOLEJNY POST

Od marca powtarzam, że wyeliminowanie koronawirusa jest niemożliwe, jeżeli tak łatwo jest się nim zarazić jak twierdzą lekarze. Trzeba by metodą chińską zaspawać ludziom drzwi w mieszkaniach na kilka tygodni oraz zamknąć granicę i nie wpuszczać do kraju nikogo, dopóki wirus nie zostanie zlikwidowany na całym świecie. Jak łatwo zauważyć, jest to warunek niemożliwy do spełnienia. Nie stać nas na tak długi i ostry lockdown, nie możemy też zamknąć granic na wiele lat. Po kilku miesiącach i powrocie wzrostu zachorowań ta teza wydaje się już zupełnie oczywista.
Dlatego pytam się rządzących: jaki macie plan? Nic nie wskazuje na to, żeby wirus magicznie zniknął. On z nami będzie i musimy zacząć z nim normalnie żyć. Jeżeli wirus zwiększy trwale obłożenie szpitali, to trzeba zainwestować w więcej miejsc w szpitalach. Nie ma innego wyjścia. Obecna metoda jest po prostu nieskuteczna, potrafimy jedynie olbrzymim kosztem wypłaszczać krzywą zachorowań w nieskończoność. Jeżeli waszym jedynym planem jest zaczekać kilka lat na szczepionkę, a następnie przymusowo zaszczepić całą populację, z konieczności niezbyt dobrze przebadanym środkiem, to lepiej już, żebyście nie mieli żadnego planu.
Czy ktokolwiek tam na górze zadaje sobie klasyczne pytanie: co widać, a czego nie widać? Widzimy statystyki mówiące o setkach zakażeń dziennie i kilkunastu zgonach. A czego nie widzimy? We wszystkich szpitalach jest dzisiaj obecnie tylko 1974 osoby z COVID. Na respiratorach znajduje się obecnie 74 pacjentów. Za to na kwarantannie przebywa już 105 tysięcy osób i z każdym dniem ta liczba będzie rosnąć, z fatalnym skutkiem dla gospodarki.
Jakość systemu ochrony zdrowia zależy w sporej mierze od nakładów finansowych, które zależą od stanu gospodarki. Przedłużanie kryzysu musi doprowadzić do obniżenia się jakości systemu ochrony zdrowia. Nie mówiąc już o tym, że trwająca i pogłębiająca się dezorganizacja całego systemu ochrony zdrowia, po prostu nie może nie odbić się na naszym zdrowiu. Dopiero co media podały przypadek 28-letniej kobiety w ciąży, która zmarła, ponieważ kolejne szpitale nie chciały jej przyjąć z powodu braku testu na covid. Gdzie indziej szpital nie przyjął z tego samego powodu dziewczynki ze złamanym barkiem. To jest paranoja. Jeżeli te szpitale zachowały się zgodnie z obowiązującymi procedurami, to trzeba jasno powiedzieć, że procedury te pisali idioci. Nie chcę myśleć, co będzie jesienią, jeżeli nikt tych procedur nie zmieni.
Jest przecież zupełnie oczywiste, że teleporady, brak badań i kontaktu z lekarzami może doprowadzić do wielu ofiar, których jednak w żadnych statystykach nie zobaczymy.
A jakie będą konsekwencje fatalnie zorganizowanej zdalnej edukacji? Jak to wpłynie na poziom kształcenia dzieci i młodzieży? Co ze studiami? Część uczelni już teraz zapowiedziała, że jesienią nauka dalej będzie w trybie zdalnym. Czy ktokolwiek jest w stanie przewidzieć, jakie będą długoterminowe konsekwencje izolowania młodzieży od siebie? Jak wpłynie to na zdolność do zawierania i utrzymywania przez nich relacji?
Nie mówiąc już o tym, że nasza oświata działa w warunkach wielkiej fikcji. Pozamykali szkoły, przedszkola działają na pół gwizdka w jakimś cyrkowym reżimie sanitarnym, w którym dzieci nie mogą bawić się zabawkami ani do sobie zbliżać, zupełnie ignorując, że te same dzieci resztę dnia spędzają razem na placach zabaw. Studenci nie mogą iść na zajęcia, ale wieczorem mogą iść na piwo.
Media w obawie przed wirusem przestawiły się na zdalne dyskusje polityków i ekspertów, udając, że ci sami ludzie nie spotykają się i nie rozmawiają poza radiem i telewizją. Zupełna komedia to wysyłanie osobnej ekipy telewizyjnej do każdego zaproszonego gościa. Przecież w takim wypadku liczba kontaktów między ludźmi jest większa, niż gdyby zgromadzić gości w studiu.
Mieszkańcy Śląska lepiej niż wszyscy inni widzą absurd sytuacji. Podział ich aglomeracji na kolorowe strefy ma mniej więcej taki sens, jak wprowadzenie innych restrykcji w Warszawie w Śródmieściu, na Woli i na Pradze.
Całe państwo udaje, że wirus jest śmiertelny tylko w godzinach pracy w placówkach państwowych, po południu można znowu żyć w miarę normalnie. To jest ciemnota i zabobon. Gdy widzę te absurdy, zupełnie przestaję się dziwić, że tylu ludzi zaczęło kwestionować nawet istnienie wirusa. Politycy i lekarze tracą z każdym dniem resztki swojej wiarygodności, ludzie przestają im w cokolwiek wierzyć.
Całe państwo staje na baczność i odmawia wykonywania swoich podstawowych zadań, w sytuacji gdy mamy tylko 74 ciężkie przypadki. W małych miejscowościach przestała funkcjonować komunikacja autobusowa, do lekarza nie da się dostać, szkoły i uczelnie przestały normalnie pracować, ale dalej musimy płacić podatki, składki i udawać, że wszytko jest ok. Do tego już ponad 105 tysięcy osób siedzi na kwarantannie, bo mieli pecha znaleźć się przez chwilę obok kogoś, komu wykryto wirusa.
Trzeba przestać zastraszać społeczeństwo i zacząć żyć normalnie. Wirus jest i dalej będzie, magicznie nie zniknie. Jedyne co może zniknąć, to nasze normalne życie, zastąpione przez paranoiczną nową normalność.

KOLEJNY POST

Poprzedni kryzys finansowy był znacznie łagodniejszy od obecnie trwającego. Polsce udało się wtedy nawet uniknąć recesji. Mimo to, nasze zadłużenie wzrosło na tyle, że rząd Donalda Tuska musiał ukraść pieniądze z OFE, żeby oddalić się od konstytucyjnego limitu zadłużenia w wysokości 60% PKB. W reszcie Europy było znacznie gorzej. W wyniku kryzysu w ciągu kilku lat średni poziom zadłużenia państw z UE wzrósł o prawie 30 pp. Dla porównania, po drugim kwartale 2020 roku, nasze PKB spadło o ponad 8%, inflacja dobija do 5%, a nowelizowany budżet zakłada ponad 100 mld zł deficytu, nie licząc drugiego tyle ukrytego w BGK i PFR. Oznacza to, że czekają nas znacznie większe problemy niż poprzednio i nasz dług będzie szybko rósł.
Już teraz widać, że nasza gospodarka bardzo ucierpi, a my możemy niedługo znaleźć się w sytuacji, gdy przekroczymy konstytucyjny poziom długu, przez co kolejny budżet trzeba będzie uchwalić bez deficytu. Jest to bardzo poważna sytuacja. Już teraz powinniśmy się zastanawiać, jak z niej wybrnąć. Tymczasem odpowiedzialne za te zagadnienia Ministerstwo Finansów wydaje się być nieświadome problemu. Co więcej, wiceminister finansów Piotr Patkowski powiedział, że nie wyklucza kolejnego lockdownu tej jesieni. Te słowa potwierdził rzecznik PiS Radosław Fogiel.
Lockdown jest metodą średniowieczną, niezwykle dewastującą życie gospodarcze i społeczne. Tak zresztą mówił były już, niestety, wiceminister finansów rządu PiS Konrad Raczkowski. To jest skandal, że ktokolwiek jeszcze to rozważa, w szczególności ktokolwiek z MF. Czy myśli ktoś tam, co stanie się z budżetem, z przedsiębiorcami, z miejscami pracy i z naszym długiem? Co z konstytucyjnym progiem zadłużenia? Ostatnią rzeczą, którą chciałby usłyszeć teraz przedsiębiorca jest drugi lockdown. Same zapowiedzi ponownego niszczenia firm działają druzgocąco na inwestycje i plany rozwoju przedsiębiorstw.
Rozumiałbym, gdyby zamknięcia firm chciało Ministerstwo Zdrowia, sprzedawcy masek, czy instruktorzy narciarscy. Ale Ministerstwo Finansów? To tak jakby karp czekał na Wigilię, albo Jacek Sasin domagał się rozliczenia 70 mln zł, które wydał na wybory, które się nie odbyły.
MF w pierwszej kolejności powinno zadeklarować, że drugiego lockdownu już nie będzie. Nie można pozwolić wejść sobie na głowę ludziom z Ministerstwa Zdrowia i instruktorom narciarskim. Jest to niezbędne dla pobudzenia inwestycji, przywrócenia przedsiębiorcom nadziei i ustabilizowania naszej gospodarki. To fatalna wiadomość, że nawet Ministerstwo Finansów tego nie rozumie. To ministerstwo powinno stać w pierwszym rzędzie walki z kolejnymi pomysłami niszczenia gospodarki. Jeżeli nawet tam nie ma krzty zrozumienia dla sytuacji polskiej gospodarki, to ratuj się kto może, rządzą nami szaleńcy.

KOLEJNY POST

Gdy już ponad dwa lata temu Adam Andruszkiewicz wraz ze swoim gwoździem zakładał "Stowarzyszenie dla Polski", nie myślałem, jak bardzo skuteczna będzie to organizacja. Wizjoner z Białegostoku stawiał sobie dwa główne zadania. Pierwszym było niedopuszczenie do powrotu do Polski Donalda Tuska. Cel ten udało się w pełni zrealizować. Tusk nie dość, że nie wrócił, to jeszcze nie planuje wracać w przewidywalnej przyszłości.
Drugie zadanie było ambitniejsze, chciał bowiem Andruszkiewicz aktywizować zawodowo młode pokolenie. Jak? Cytuję: "Stowarzyszenie rozważa zaproponowanie wprowadzenia w administracji publicznej parytetów dla młodych ludzi. Chodzi o to, by urzędy rządowe i samorządowe miały obowiązek zatrudniania, być może również na stanowiskach kierowniczych, ludzi poniżej 30. roku życia. Chcemy przełamać pewien układ, który się wytworzył i całkowicie blokuje wymianę elit w państwie polskim". Andruszkiewicz zapowiedział też zamiar tworzenia "akademii społeczno-politycznej", która miałaby kształcić przyszłych urzędników administracji.
Wyszło, jak wszyscy wiemy, rewelacyjnie. W pierwszej kolejności aktywizował się sam Andruszkiewicz. W niecałe pół roku po założeniu stowarzyszenia, dzięki swojej specjalistycznej wiedzy i wielkiemu doświadczeniu w tworzeniu postów na FB został wiceministrem cyfryzacji w rządzie PiS. Było to bardzo skuteczne przełamanie pewnego układu w Ministerstwie Cyfryzacji i rozpoczęło prawdziwą wymianę elit.
Aby kontynuować to pasmo sukcesów, Adam Andruszkiewicz założył również wspomnianą wyżej "akademię społeczno-polityczną". Wszystkie początki są skromne, jak mawiali Rzymianie, więc Akademia też zaczynała pomalutku, bo od mieszkania Adama Andruszkiewicza. Pierwszą i na razie jedyną jej absolwentką została żona Adama Andruszkiewicza - Kamila, która to od dzisiaj jest prezesem Fundacji Agencji Rozwoju Przemysłu. W ten oto sposób Stowarzyszenie dla Polski aktywizowało zawodowo na kierowniczym stanowisku już drugą osobę poniżej 30 roku życia. Gratuluję!
Obawiam się jedynie, że na kolejny sukces i kolejnego absolwenta domowej akademii Adama Andruszkiewicza będzie trzeba czekać dobre dwadzieścia kilka lat.

KOLEJNY POST

Władza musi być straszną siłą, niezwykle destrukcyjnie wpływającą na tego, który ją ma. Zasady są, wydawałoby się, bardzo proste. Nie pokazuj ludziom, że jesteś ponad nimi, stosuj się do praw, które ustanawiasz. Musisz być poza wszelkimi podejrzeniami. Nie zatrudniaj rodziny, nie działaj dla osobistych korzyści, a dla dobra ogółu. Przekonany jestem, że rządzący doskonale te zasady rozumieją. Wielu z nich całe życie ciężko pracowało na to, żeby w końcu znaleźć się na świeczniku. I gdy tylko mogą wreszcie robić to, do czego się całe życie przygotowywali, momentalnie im odbija.
Mateusz Morawiecki w piątek najpierw po raz kolejny apelował o przestrzeganie ograniczeń nałożonych w ramach walki z wirusem, a następnie poszedł do kina, gdzie wbrew tym ograniczeniom siedział sobie z Dworczykiem bez maski. Żeby tego było mało, na swoich mediach społecznościowych umieścił zdjęcia z kina. Jest to dokładna powtórka sprzed kilku miesięcy, kiedy to siedział w restauracji z obcymi osobami, w czasie gdy można było przy jednym stoliku przebywać tylko z rodziną. Mateusz Morawiecki po prostu nie jest w stanie dostosować się do ograniczeń, które nakłada jego własny rząd. Ograniczenia są dla ludu, nie dla rządu. Dla posłów też nie. Ostatnio byłem w Sejmie. Maseczki mieli może niektórzy dziennikarze. Politycy w Sejmie w maseczkach nie chodzą. No bo po co? Wirus szaleje w galeriach handlowych, w Biedronkach i Żabkach. W Sejmie go przecież nie ma i nie będzie. No to po co maseczki? W ministerstwach jest podobnie. Maseczki są dla plebsu, nie dla władzy.
A pamiętacie, jak były już, na szczęście, minister zdrowia Łukasz Szumowski odradzał wakacje za granicą? Bo Szumowski nie pamiętał i zaraz po dymisji poleciał do Hiszpanii. Lekceważenie prawa jest u naszych elit powszechne. Wiosną, w jednej z warszawskich kawiarni widziałem wysoko postawionego członka obozu władzy, o którym wiedziałem, że dwa, czy trzy dni wcześniej wrócił zza granicy. Kwarantanna? Jaka kwarantanna. To plebs ma siedzieć na kwarantannie, meldować się specjalnej aplikacji na telefonie, jak tresowany piesek wypełniać nakładane przez nią zadania, tygodniami czekać aż ktoś sobie o nim przypomni i go z aresztu domowego wypuści. Władza nie będzie się przecież tak poniżać.
Problem sięga tu dosłownie samej góry. Nie kto inny jak Jarosław Kaczyński 10 kwietnia 2020 roku pokazał całej Polsce, jak bardzo jest ponad prawem. To Kaczyński w 2013 roku mówił, że Polską rządzą korupcja, nepotyzm i kolesiostwo. Czy coś się w tej sprawie zmieniło? Czy to, że Jacek Sasin jeszcze nie siedzi, za nielegalne zmarnowanie 70 mln zł nie jest koleżeńską przysługą? Czy zakupy od dziwnych ludzi za czasów Szumowskiego nie wpisują się w ten sam trend? A jak wygląda proces rekrutacji na kluczowe stanowiska?
Trzeba przecież zupełnie zatracić instynkt samozachowawczy, by z powodu politycznych układanek zrobić z Adama Andruszkiewicza wiceministra cyfryzacji. Zrobienie zaś z jego żony prezesa Fundacji Agencji Rozwoju Przemysłu to już chyba świadoma dywersja, nie wierzę, że ktoś aż tak zgłupiał, by nie domyślić się, jak zareaguje opinia publiczna. Stołki zależne od polityków, są jak Polska długa i szeroka, obsadzone przez krewnych i znajomych ludzi obozu władzy. PiS stał się w 5 lat gorszą patologią niż Platforma po ośmiu latach rządzenia.
Mógłbym takie przypadki hipokryzji, nepotyzmu, kolesiostwa, czy wynoszenia się ponad prawo wymieniać bardzo długo. W tle mamy lecący w kosmos dług, wielką recesję, rosnącą inflację i wojnę w rządzie między PiS a partią Ziobry. Wszystko to jednak dziś jest nieważne, standardy sprawowania władzy i fatalny stan gospodarki schodzą dziś na drugi plan, bo o to znowu zepsuła się oczyszczalnia ścieków w Warszawie i cała Polska, wszystkie media, dziennikarze i politycy zajmą się rzeczą najważniejszą, a do tego znajdująca się w ich zasięgu kompetencji i doświadczenia: kupą w Wiśle.

KOLEJNY POST

Latami skarbówka wydawała interpretacje podatkowe, według których teleporady nie są usługami medycznymi, ponieważ nie ma osobistego kontaktu z pacjentem. Z tego powodu teleporady medyczne nie mogą być zwolnione z VAT. Skarbówka twierdziła:
"Nie można zatem świadczonych przez niego usług określić mianem usług opieki medycznej. Nie można bowiem świadczyć usług w zakresie opieki medycznej, bez wnikliwego zbadania danej osoby, jej obserwacji oraz opieki nad nią w procesie działań medycznych, a to podstawowe warunki definiujące te usługi."
Mimo to, obecnie teleporady mają być standardem. Zmieniła się mądrość etapu, można nagle skutecznie zbadać pacjenta przez telefon lub Skype. Jak powiedział dr Paweł Grzesiowski "To nie jest rozwiązanie szczęśliwe, zmuszanie pacjenta do wizyty w przychodni i zmuszanie lekarza do oglądania pacjenta". W sumie to się zgadzam, nasz system ochrony zdrowia działałby znacznie lepiej, gdyby nie pacjenci i ich choroby. Jak nie będzie pacjentów, tyle problemów się nagle rozwiąże. Ale to nie koniec dziwnych wypowiedzi autorstwa wpływowych lekarzy.
Główny Inspektor Sanitarny, Pan Jarosław Pinkas zupełnie szczerze wypalił w Radio Zet, że maseczki nie chronią przed wirusem, mają tylko przypominać o pandemii. No to może zamieńmy je na jakieś przypinki? Czy nie można wszystkim przypominać o tej przeważnie bezobjawowej chorobie w inny sposób? Czy Szumowski z Pinkasem co jakiś czas przypominają nam, jak wielką lipą są te maseczki, bo mają z tego ubaw, czy może jest inny powód?
Przecież to jest śmieszne. Dzieci w autobusie do szkoły muszą mieć maseczki, mogą je zdjąć idąc do szkoły, na korytarzu w szkole znowu muszą je założyć, ale w sali mogą je ponownie zdjąć. Na pewno ma to głęboki sens. Ideologia, bo przecież nie rozum, który każe się tak zachowywać, powinna mieć swoją nazwę: namordyzm.
Podobnie głęboki sens ma zakaz rozdawania cukierków na urodziny. Złowrogi wirus bardzo dobrze roznosi się przez cukierki. Dobrze, że po południu na sali zabaw, gdzie dziecko ma imprezę urodzinową, wirusów już nie ma. Zostały na cukierkach.
Nie ma też sensu trzymanie ponad 100 tysięcy osób na kwarantannie, bo mieli nieszczęście znaleźć się niedaleko osoby, której niezwykle czułe testy dały pozytywny wynik. Znaleźliśmy się w miejscu, w którym testy są tak czułe, że wykrywają wirusa, tam gdzie go nie ma, osoby zakażone są w przeważającej większości chore bezobjawowo a narzucane siłą maseczki, według naszej namordystycznej władzy, nie chronią przed wirusem. Jak wyjść z tego obłędu? Tak jak powtarza dr Paweł Basiukiewicz: trzeba w ogóle zaprzestać zgłaszania a w efekcie testowania i izolacji podejrzeń SARS2.
Trzeba zakończyć ten cyrk i żyć dalej, tak jak żyliśmy od początku świata do 2020 roku.

KOLEJNY POST

Robi się coraz zabawniej. Rzecznik PiS Radosław Fogiel przyznał w RMF FM, że gdy PiS zatrudniał w spółkach Skarbu Państwa ekspertów, naukowców, zawodowych menedżerów, to ich sposób myślenia o gospodarce, zarządzaniu i ekonomii był sprzeczny z tym co myśli PiS. Prowadziło to do wielu problemów, taki ekspert nie chciał słuchać politycznych poleceń i dbał o dobro spółki, a nie o dobro partii. Przyznać muszę, że bardzo dobrze to świadczyło o procesie rekrutacji. Udawało się znaleźć nie tylko ekspertów, ale też osoby o silnym kręgosłupie moralnym, które miały odwagę podejmować decyzje wbrew politykom.
Tak dłużej oczywiście być nie mogło. Przeprowadzono dobrą zmianę i zrezygnowano z uczciwych konkursów i ekspertów. Teraz zatrudnia się partyjnych aparatczyków, rodzinę, sąsiadów, psiapsiółki i znajomych. Rozwiązuje to wiele problemów. Taki wujek, bratanek albo stryjek nie będzie miał odmiennego od PiS poglądu na gospodarkę, będzie posłusznie wykonywał polecenia i nie miał zdania w żadnej sprawie. Z kolei partyjny aparatczyk będzie sam zgadywał, czego oczekuje od niego partia, nie trzeba będzie mu tego tłumaczyć. Jaka to jest wielka oszczędność czasu i energii, wstawić właściwych ludzi na właściwe miejsca.
Tym samym nepotyzm i kolesiostwo, według rzecznika PiS, staje się oficjalnym i publicznym programem naszego rządu oraz stojącej za nim partii.
Przejdźmy od ogólnej zasady do jej praktycznej realizacji. Spójrzmy na takiego Jacka Sasina. Temu nic nie trzeba dwa razy powtarzać. Wystarczy jedno polecenie i facet zaczyna przygotowywać beż żadnej podstawy prawnej wybory, wydaje 70 mln zł, narażając się na więzienie i odpowiedzialność. Nawet powieka mu nie drgnie. Do samego końca idzie w zaparte i na kilka dni przed planowaną data wyborów dalej twierdzi, że one się odbędą. Nie ma żadnych wątpliwości, nigdy się nie zawaha. Teraz na przykład twierdzi, że CPK będzie gotowy do 2027 roku, mimo że każdy ekspert jest zdania, że mamy już minimum 3 lata opóźnienia. Ale jak już wiemy, ekspertów nie należy się słuchać, bo nie są oni zgodni z programem PiS.
Wielką szansę na bycie drugim Sasinem ma Janusz Kowalski. On w każdej, najdurniejszej nawet sprawie, idzie na oślep do samego końca. Dostaje polecenie i robi szaleńczą szarżę w mediach, na każdy aktualnie potrzebny temat. Z tego samego kołka ciosany jest też Adam Andruszkiewicz i cała masa młodych, wiernych i lojalnych działaczy. Za nimi oczywiście idą krewni, żony, sąsiedzi i znajomi. Takie to wierne i posłuszne kadry ma nasza partia.
Rodzina na swoim. TKM. Chwała nam i naszym kolegom, reszta precz.

KOLEJNY POST

Marek Suski udzielił dziś rano bardzo głośnego wywiadu Robertowi Mazurkowi w RMF FM. Ogłosił tam rzeczy bardzo ważne - wykluczenie posłów PiS z partii oraz zakończenie tak zwanej Zjednoczonej Prawicy. Ministrowie Gowina i Ziobry mają pakować biurka, rząd od teraz ma być mniejszościowy. Póki co zachowałbym spokój. Jest to dla mnie kolejny etap negocjacji, kolejna próba wymuszenia na koalicjantach ustępstw. Gdy negocjują ze sobą mocarstwa, w niektórych krajach wybuchają wojny, a w innych obalani są dyktatorzy. Każda strona musi przekonać tę drugą, że jest gotowa iść na zwarcie do samego końca. W rozmowach o nowych zasadach działania Zjednoczonej Prawicy nie będzie inaczej, a eskalacja konfliktu nie musi koniecznie prowadzić do wybuchu wojny.
Warto tylko zauważyć, że w tych negocjacjach to PiS ma przewagę. Może sobie pozwolić na rządy mniejszościowe, nie musi od razu ogłaszać wyborów. Żeby wprowadzać kolejne podatki, podnosić wydatki socjalne, dewastować gospodarkę, wywłaszczać przedsiębiorców, tępić spekulantów i kułaków, PiS może liczyć na swojego wielokrotnie sprawdzonego i niewymagającego żadnych stołków programowego koalicjanta - Lewicę, a w szczególności Razem Adriana Zandberga. Po co dzielić się władzą z Ziobrą i Gowinem, jeżeli można skorzystać z pomocy pożytecznych idiotów z Lewicy? Zandberg z błyskiem w oku będzie pomagał PiS rozkułaczać Polaków a młodzieżówka Razem zorganizuje wspólne antykapitalistyczne akcje z Młodymi Komsomolcami Michała Moskala. Dzięki hodowanej od kilku lat przez TVP lewicy, PiS może teraz w rozmowach z Ziobrą i Gowinem licytować wysoko.
Czy Ziobro z Gowinem się ugną i wrócą do stołu, czy nie, nie potrafię powiedzieć, kulisów nie znam. Za wcześnie jeszcze na zbyt daleko idące wnioski. Pewnie nikt nie wie, co dalej się wydarzy.
Revenons à nos moutons. Marek Suski oprócz ważnych deklaracji politycznych, uraczył nas nieczęsto spotykanym koktajlem bzdur, pomówień i zwykłych bredni. Usłyszałem, że Konfederacja walczyła z projektem wymierzonym w hodowców nie z powodu swoich przekonań, a dlatego, że ktoś nam za to płaci. Ale to jeszcze nic. Otóż według Suskiego Konfederacja zawarła sojusz z PSL, który jest lewicą, więc Konfederacja stała się lewicowa. I to powiedział typ, który głosuje ręką w rękę z Zandbergiem, przy dobiegającym z Brukseli aplauzie i okrzykach zadowolenia Sylwii Spurek.
Do tego Suski w RMF twierdzi, że państwo dotuje hodowców, bo ich zwroty VAT przekraczają wpływy z podatku dochodowego.Ten człowiek kompletnie nie rozumie, jak działa VAT. Każda firma produkująca na eksport ma zwroty VAT. Czy to znaczy, że polskie firmy eksportowe są utrzymywane przez państwo?! Oczywiście, że nie. To straszne, że jeden z najważniejszych polityków PiS nie rozumie takich podstaw systemu podatkowego, a rości sobie prawo do organizowania całego życia gospodarczego.
Wiem, nie ma się co dziwić. W PiS awansuje się nie dzięki kompetencjom, a dzięki lojalności. Suski jest całkowicie lojalny, może więc mówić dowolne bzdury i na niczym się nie znać. Ważne, żeby głosował jak trzeba i realizował wolę Prezesa.
     
 
what is notes.io
 

Notes is a web-based application for online taking notes. You can take your notes and share with others people. If you like taking long notes, notes.io is designed for you. To date, over 8,000,000,000+ notes created and continuing...

With notes.io;

  • * You can take a note from anywhere and any device with internet connection.
  • * You can share the notes in social platforms (YouTube, Facebook, Twitter, instagram etc.).
  • * You can quickly share your contents without website, blog and e-mail.
  • * You don't need to create any Account to share a note. As you wish you can use quick, easy and best shortened notes with sms, websites, e-mail, or messaging services (WhatsApp, iMessage, Telegram, Signal).
  • * Notes.io has fabulous infrastructure design for a short link and allows you to share the note as an easy and understandable link.

Fast: Notes.io is built for speed and performance. You can take a notes quickly and browse your archive.

Easy: Notes.io doesn’t require installation. Just write and share note!

Short: Notes.io’s url just 8 character. You’ll get shorten link of your note when you want to share. (Ex: notes.io/q )

Free: Notes.io works for 14 years and has been free since the day it was started.


You immediately create your first note and start sharing with the ones you wish. If you want to contact us, you can use the following communication channels;


Email: [email protected]

Twitter: http://twitter.com/notesio

Instagram: http://instagram.com/notes.io

Facebook: http://facebook.com/notesio



Regards;
Notes.io Team

     
 
Shortened Note Link
 
 
Looding Image
 
     
 
Long File
 
 

For written notes was greater than 18KB Unable to shorten.

To be smaller than 18KB, please organize your notes, or sign in.