Notes

9.04.2014 - 18:45
Napisałam już wcześniej wpis, ale nie zapisał się :( Trudno :/
Alicja znowu coś kręci. Poprosiłam ją żeby przyszła po mnie na spacer ale ona odpisała że nie ma dziś na to ochoty. Fakt - pada deszcz ale jak przestanie to pójdziemy. Obiecała mi przecież codzienne spacery. Jeszcze z nią gadam, ale nie wiem sama czy ja tam chce iść bo ona się dziwnie zachowuje. KURDE!!! Wytrzymała niecałe pięć dni i znowu się zaczyna. Nienawidzę takiego czegoś. To okropnie boli. To jest tak jakby ona się mną bawiła jak lalką. Nie jestem lalką, mam uczucia. Ona tego nie rozumie. Przynajmniej mam takie wrażenie.
Gadam z nią właśnie. Boję się że zaraz wybuchnę, że na nią naskoczę. Nie chcę tego, bo ona może się obrazić, ale z drugiej strony nie powinna bo ona już na mnie naskoczyła. Mam wrażenie że jestem taka bezbronna w tej przyjaźni. Tak jakby panowała zasada że ona tu rządzi i ja nie mam nic do powiedzenia. Bo niby mamy zasadę że jak coś nam się nie podoba to mamy powiedzieć. Rzecz w tym że kiedy ja mówię to ona odpowiada że się dostosuje a potem gówno z tego wychodzi. Mam już dosyć. DOSYĆ!!!
18:53
Mam "przepis". Muszę po prostu zachowywać się jak ona. Pokazywać jej jak JA się czuję i że mnie trapi to co ONA robi. Może to jest złe, i może to zmienię, ale po prostu muszę działać, bo inaczej to się nigdy nie zmieni. NIGDY!!!!!!!!!!!!
18:55
Zaczynam robić zadanie domowe. Rety! Trzy dni rekolekcji i nie będę się mogła przyzwyczaić - chore!
18:56
Odrzuciłam jej propozycję pójścia do parku. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale byłam szczera bo na prawdę nie chce mi się nigdzie iść, a tym bardziej do parku i to jeszcze w takiej pogodzie. Plac zabaw ktry jest 200m od mojego domu jest okej, bo zawsze można uciec przed deszczem, a gdy jest zimno zawsze można wrócić do domu zanim się zmarznie. Nie prawda?
Ona się denerwuję a ja odpowiadam jej o tej szczerości i że na plac jestem zdolna pójść.
Proponuje żeby pójść z psem
Odmawiam. Nie chcę żadnych psów! Ona ma mi wszystko powiedzieć
Odpisuje że musi.
Zgadzam się ale jeśli spełni warunek (że powie mi wszystko co ją trapi)
Pyta o jaki warunek chodzi
Odpowiadam. Trochę się unoszę. Piszę o tym że wiem że coś jej jest. BO WIEM!
Długo nie odpisuje. (trzy minuty)....
cztery...pięć...sześć...to przypadek?...siedem...osiem.......dziesięć.
19:19
Napisała sms że mam przyjść do niej.
Odpisałam że jak mam przyjść w tej pogodzie (bo pada). Ona przyszła po mnie a ja jej powiedziałam że nie mogę bo robię zadanie domowe. To prawda ale mimo wszystko żałuję bo ona teraz będzie zła. KURDEEEEEEEEEEEEEE!
Niby chcę cofnąć tą decyzję ale z drugiej strony nie chcę bo ile mogę być "niewolnikiem"? ile mogę pozwalać jej dyrygować tym co robię. Nawet mi się nie spytała tylko zachowała się tak jakby chciała powiedzieć "chodź do mnie albo utne ci łeb. nie obchodzi mnie co teraz robisz. Zostaw wszystko i chodź" Może przesadzam, albo nawet na pewno ale jakby co to mam argumenty.
Dobra, kończę już to pisanie, bo strasznie dużo to zajęło a ja muszę robić zadanie. ♥